piątek, 6 kwietnia 2012

Raj na krzyżu?


Słowo „krzyż” najczęściej przywodzi na myśl sytuacje cierpienia i śmierci. Takie są nasze pierwsze i często jedyne skojarzenia, gdy słyszymy: „Weź swój krzyż na ramiona”. Myślimy wtedy: „muszę zaakceptować moje bóle, trudności, kłopoty, straty ...”. Krzyż trudno wtedy przeżywać jako narzędzie zbawienia, uzdrowienia, odrodzenia, gdyż budzi, naturalny dla człowieka wobec takich skojarzeń, lęk, niechęć, opór. Tymczasem Krzyż jest kluczem do Raju.



Bardzo stary chrześcijański hymn, zawarty w liście do Filipian (2, 6-11) zaczyna się tak: „Chrystus Jezus, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi”. Innymi słowy, i dokładniej: Chrystus był Bogiem, ale nie chciał zagarnąć dla siebie prawa, by być traktowanym na równi z Bogiem. Dziwna postawa Bożego Syna. By ją zrozumieć trzeba cofnąć się do początku, wyobraźnią przenieść się do Raju, bo tekst hymnu zdaje się tam odsyłać. Szatan, czyli z hebrajskiego oskarżyciel, kusi Ewę, a poprzez nią Adam mówiąc: „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rz 3, 4-5). Kluczowe jest to: „i tak jak Bóg”. Największa i pierwsza pokusa, ta, do której można sprowadzić wszystkie inne, jakie człowiek doświadcza, to pokusa, by stać się jak Bóg, tzn., być jak On potężny, wszechwiedzący, robić wszystko, co się zechce. Czyż nie mamy tej pokusy, chociażby wtedy, gdy przychodzi nam kogoś osądzić, albo gdy mając choćby odrobinę władzy nad kimkolwiek (choćby nad własnymi dziećmi) dajemy im to odczuć. Szatan wiedział, że Bóg chce uczynić ludzi „niczym bogowie”, by dzielili z Nim boskie życie. Jedna ze spekulacji teologicznych mówi, że właśnie dlatego część aniołów  zbuntowała się przeciw Bogu.

Bóg chciał boskie Życie dać człowiekowi jako dar. Szatan natomiast kusił: „Sami sobie je weźcie. Zignorujcie Boga. Nikt was nie musi obdarowywać”.

Jezus przezwycięża w sobie tę pokusę: „A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stał się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej.” On odtwarza tę sytuację z Raju, by nam pokazać, że możliwe jest inne zachowanie, inna decyzja. Jezus jest posłuszny, czyli inaczej, ufa Bogu, chce być przez Ojca obdarowany, nie zabiera sobie niczego sam. Nawet to, co Mu się należy, co jest Jego, chce otrzymać jako dar. Wymaga to ogromnej duchowej pracy, by wszystko w swoim życiu na nowo odczytać jako Boży dar, nic nie postrzegać jako moje i tylko moje, a nawet to, co jeszcze zdobędę rozpoznać jako łaskę darmo daną.

Owo „aż do śmierci i to śmierci krzyżowej” oznacza radykalizm, z jakim Jezus zaufał dobroci Boga. Chciał nas przekonać, że Bóg naprawdę chce nam dać to, czego pragnienie w nas zaszczepił. W szczególności chce nam dać poczucie pełni życia, poczucie szacunku do siebie samego, własnej wartości, chce by zrealizował się w nas potencjał do miłości, relacji i szczęścia. Zmartwychwstanie oznacza to wszystko i jeszcze więcej. Osoba zmartwychwstałego Jezus jest tego przykładem. Tymczasem wciąż jesteśmy, tak jak w raju, kuszeni do tego, by nie wierzyć, że dla Boga jest bardzo ważne, by to wszystko się w naszym życiu zrealizowało. I podsuwana jest nam myśl, by sobie to zagrabić samemu, poza Bogiem i wbrew Jemu: samemu zdobyć  szacunek, poczucie wartości, miłość, relacje, szczęście. I wtedy okazuje się, że – odcięci od relacji zaufania Bogu – bez kłamstwa, kradzieży, a może i nawet morderstwa, nie jesteśmy w stanie tego zdobyć.

Jezus przeżył swoje życie w zawierzeniu, że Bóg obdarzy Go tym wszystkim, czego gorąco pragnął. Krzyż stał się miejscem bezgranicznego zawierzenia, bo na nim, można było łatwo stracić wszelką nadzieję na Boży dar. Ale On nawet wtedy nie sięgnął sam po owoc Zmartwychwstania (choć przecież cały czas mógł, bo ani na chwilę nie przestał być Synem Bożym). Chciał to otrzymać od Ojca. Tak powtórzyła się sytuacja z Raju i przezwyciężony został przymus odtwarzania tej sceny spod rajskiego drzewa. Mając przed oczyma Jezusa ukrzyżowanego możemy odgrywać scenę z Nowego Raju - Golgoty, to znaczy, zaufać Bożej dobroci i tak jak On być otwartym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz