wtorek, 2 października 2012

Skręcić czy nie skręcić?


Nie zabijam. Nie kradnę. Nie wierzę.


Efektowność kampanii reklamowych zależy między innymi od wpadających w ucho, sugestywnych, pełnych aluzji haseł. Raz są one mniej raz bardziej udane. Czasami można puścić wodze językowej wyobraźni i przetestować hasła na ich odporność na ironię. Do takiego eksperymentu nadaje się choćby jedno z dwóch bilbordowych haseł promowanych przez  Fundację „Wolność od religii”. Wystarczą dwa myślniki:
- Nie zabijam. Nie kradnę
- Nie wierzę.
Trzy deklaracje sformułowane w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Pierwsze dwie odzwierciedlają stan ograniczenia świadomości moralnej wielu Polaków. Nieraz w konfesjonale można usłyszeć głos rzadko praktykującego wierzącego: „no nie wiem, z czego się spowiadać, przecież nikogo nie zabiłem, nikogo nie okradłem. Nie popełniam więc zła …”. Szybko przychodzi na myśl refleksja: jeśli podobnie ograniczona ma być świadomość  moralna i wrażliwość na zło ludzi, którzy wyznają ateizm, to możemy wątpić w dobroczynność opowiedzenia się za nim w życiu społecznym.

czwartek, 13 września 2012

W sieci ... złudzeń


"Iluzje" o miłości


Julia Hartwig pisała kiedyś w wierszu „Niepewność”: „Ale tyle jest uwodzicielskiej mocy w samej urodzie świata / taka nasza niepewność co ułudą a co prawdą / że wciąż wpadamy w pułapkę uczuć i doznań / i nie chcemy pozbawiać się żadnej radości / nawet wiedząc jak niewiele są warte i krótkotrwałe”. Nic dzisiaj nie jest tak narażone na złudzenia, jak relacje międzyludzkie. Tym bardziej, gdy zasadniczym ich budulcem są uczucia. Na uczucia zawsze trudno liczyć, choć jednocześnie bez nich nie sposób budować relacji. Coraz więcej osób posiada kruchą strukturę psychiczną, poranioną i obolałą, i paradoksalnie, doświadcza wielu niespełnień w naszym świecie niezliczonych możliwości. Kultura masowa i napędzające ją media są jedną wielką grą na uczuciach. To, co przeżywamy jest ciągle poddawane reinterpretacjom przez psychologów, socjologów i specjalistów od reklamy. W takich warunkach wszystko, co czujemy musi się stawać coraz bardziej niejasne.


wtorek, 24 lipca 2012

Boże stworzenie


O zaufaniu (na łonie przyrody)


W czasie wakacji mamy chyba jeszcze najwięcej kontaktu z przyrodą, z tym, co naturalne. Dla mieszczucha – a większość ludzi na tzw. Zachodzie żyje w miastach – przyroda to przedmiot tęsknot, przestrzeń wolności od cywilizacji, to skojarzenia ze zdrowiem, wytchnieniem i radością. Czy rzeczywiście owa przyroda, na łonie której wypoczywamy jest naturalna? Czy możemy jej ufać i powierzyć się jej dobroczynnemu działaniu? A może to kolejny artefakt naszej cywilizacji? Może rację mają ci, którzy mówią o nieodwracalnej „utracie natury” (A. Brenner). I co to wszystko może mieć wspólnego z bioetyką?

środa, 4 lipca 2012

Liczba - rozjaśnia czy zaciemnia?


Czy liczby coś mówią?


W szkołach wyższych zaczyna się rekrutacja. Absolwenci wybierają te uczelnie, które są wysoko notowane, czyli dla których suma punktów przyznawanych za różne aspekty działalności jest najwyższa. Uczelnie natomiast wybierają tych absolwentów, którzy mogą się pochwalić odpowiednią ilością punktów za wyniki w swojej dotychczasowej edukacji. Tak, ku przerażeniu humanistów, edukacja i wychowanie kręci się wokół punktów, czyli odpowiednio spreparowanych liczb. Każdy stara się przylepić sobie jak najwyższy w danej hierarchii numerek.

Liczby wydają się być fetyszem współczesnej kultury zachodniej (N. Rescher). Wprost obsesyjnie lubujemy się w wskaźnikach, poziomach, kursach, stopniach, rankingach. Przyjmuje się nieraz, że tylko tworzenie systemów kwantyfikacji jest drogą do dostarczenia spójnej, wiarygodnej, wiedzotwórczej informacji i prowadzi do autentycznego rozumienia. W badaniach społeczeństwa statystyka staje się wyrocznią, która dla decydentów wyznacza jasną linię oddzielającą racjonalne decyzje i wybory polityczno-gospodarcze od nieracjonalnych.

sobota, 5 maja 2012

Kontemplacja platońskich idei


O, patrzcie, filozof się znalazł!


Czas matur, czas wyboru dalszej drogi życia. Wielu maturzystów jeszcze się kryje ze swoimi preferencjami co do studiów i uczelni. Nie chcą zapeszać. Słusznie! Wpierw matura, potem biura (rekrutacyjne)! Już od miesięcy wabią uczelnie techniczne sponsorowanymi kierunkami i świetlaną karierą zawodową. Wabią pełnokrwiste uniwersytety perspektywicznymi kierunkami studiów, najlepszą kadrą, największą biblioteką, najbardziej wypasionym wyposażeniem, najintensywniejszym życiem studenckim dziennym i nocnym.

sobota, 21 kwietnia 2012

Ująć Nieskończonego


Religijna "docta ignorantia"


Brytyjski teolog, Nicholas Lash pisał kilka lat temu: „Nie doceniamy zagrożenia, jakie stwarza dogłębna nieznajomość chrześcijaństwa w kulturach współczesnego Zachodu. (…) Podejrzewam, że w Wielkiej Brytanii owa ignorancja częściej przybiera trudniejszą do zidentyfikowania formę milczącego założenia, że ‘wszyscy wiedzą’, co głosi chrześcijaństwo, i że ‘wszyscy wiedzą’, że to fałszywe przesłanie” (Pytanie o Boga. Świętość, mowa i milczenie). Słuchając czy czytając w Internecie wiele dyskusji można odnieść wrażenie, że całkiem podobnie jest w Polsce. Brak wiedzy o religii dotyczy nie tylko ludzi niechętnych Kościołowi, ateistów, agnostyków, obojętnych. Coraz mniej wierzących zna swoją wiarę. Jej znajomość ogranicza się nieraz do ogólnej wiedzy o tym, które właśnie mamy święta, kiedy idzie się z koszykiem do święcenia, czy kiedy jest Wigilia. W sposób bezwstydny obnażają to komentarze w polskim Internecie, artykuły dziennikarzy i ich pytania w wywiadach i na konferencjach prasowych, a nawet, (sic!) uczestnicy rekolekcji, czyli zdawałoby się ludzie zaangażowani religijnie. Po ponad dwudziestu latach katechezy w szkole fakt ten budzi niemałe zdumienie.

piątek, 6 kwietnia 2012

Wszystko się skończyło, czy raczej zaczęło?

Raj na krzyżu?


Słowo „krzyż” najczęściej przywodzi na myśl sytuacje cierpienia i śmierci. Takie są nasze pierwsze i często jedyne skojarzenia, gdy słyszymy: „Weź swój krzyż na ramiona”. Myślimy wtedy: „muszę zaakceptować moje bóle, trudności, kłopoty, straty ...”. Krzyż trudno wtedy przeżywać jako narzędzie zbawienia, uzdrowienia, odrodzenia, gdyż budzi, naturalny dla człowieka wobec takich skojarzeń, lęk, niechęć, opór. Tymczasem Krzyż jest kluczem do Raju.

sobota, 25 lutego 2012

Podróż w inny wymiar istnienia?!

Proste bycie też może być umartwieniem

Wielki Post jest dla chrześcijan szansą na szukanie form wyrazistszego zaznaczenia wyznawanej wiary w swoim życiu. Ta wyrazistość jest potrzebna, by wyróżnić się pośród ludzi podzielających tyle innych światopoglądów. Trzeba jednak przyznać: chrześcijaninowi nie jest łatwo się wyróżnić. (Może nawet nie wszyscy tego chcą).

Jak pokazać, że jest się chrześcijaninem? Co ma wyróżniać wierzącego? Czy ma coś szczególnego mówić? Ale przecież bardzo wielu ludzi mówi ważne i głębokie rzeczy i to nieraz o wiele piękniej i bardziej przekonująco niż chrześcijanie. Czy ma się odróżniać działaniem? Niestety, okazuje się, że wielu niechrześcijan jest o wiele sprawniejszych, efektywniejszych, bardziej energicznych w działaniu. A może wierzący powinien wyróżniać się posiadaniem? No cóż, wielu niewierzących w Boga ma więcej bogactw, talentów i zdolności niż chrześcijanie. Więc w czym mógłby wyróżnić się chrześcijanin? Myślę, że po prostu umiejętnością bycia.

piątek, 17 lutego 2012

Kosmici albo Babia Góra

Czy każdy relatywizm jest szkodliwy?


Wielu chrześcijan drży na dźwięk słowa „relatywizm” i niemal automatycznie oplata je siecią negatywnych skojarzeń. Wydaje się jednak, że termin ten posiada także znaczenie pozytywne. Przykładowo, trudno zarzucić szkodliwość relatywizmowi szczególnej i ogólnej teorii względności. Powiedzmy prowokacyjnie: pewne formy relatywizmu mogą nawet okazać się niezbędne dla chrześcijan, choćby po to, by program nowej ewangelizacji był przekonujący. 

niedziela, 1 stycznia 2012

Człowiek i morze przestrzeni

Pina Bausch i wcielanie człowieka

Pina Bausch, zmarła w 2009 roku wybitna niemiecka choreografka, już za życia była legendą tańca. Wraz ze swoim Tanztheater Wuppertal Pina Bausch w Wuppertalu w Niemczech stała się jednym z najbardziej kontrowersyjnych zjawisk artystycznych w świecie tańca.

Wim Wenders przymierzał się do nakręcenia filmu o Bausch już od dłuższego czasu. Gdy ruszono z pracami w połowie 2009 roku, artystka nagle zmarła na raka. Wenders postanowił dedykować jej swój film. Premiera odbyła się na festiwalu Berlinale, 13 lutego 2011. Film otrzymał niemiecką nagrodę filmową, jako najlepsza produkcja dokumentalna. Od kilku tygodni jest na ekranach polskich kin.