wtorek, 2 października 2012

Skręcić czy nie skręcić?


Nie zabijam. Nie kradnę. Nie wierzę.


Efektowność kampanii reklamowych zależy między innymi od wpadających w ucho, sugestywnych, pełnych aluzji haseł. Raz są one mniej raz bardziej udane. Czasami można puścić wodze językowej wyobraźni i przetestować hasła na ich odporność na ironię. Do takiego eksperymentu nadaje się choćby jedno z dwóch bilbordowych haseł promowanych przez  Fundację „Wolność od religii”. Wystarczą dwa myślniki:
- Nie zabijam. Nie kradnę
- Nie wierzę.
Trzy deklaracje sformułowane w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Pierwsze dwie odzwierciedlają stan ograniczenia świadomości moralnej wielu Polaków. Nieraz w konfesjonale można usłyszeć głos rzadko praktykującego wierzącego: „no nie wiem, z czego się spowiadać, przecież nikogo nie zabiłem, nikogo nie okradłem. Nie popełniam więc zła …”. Szybko przychodzi na myśl refleksja: jeśli podobnie ograniczona ma być świadomość  moralna i wrażliwość na zło ludzi, którzy wyznają ateizm, to możemy wątpić w dobroczynność opowiedzenia się za nim w życiu społecznym.