Papieska Rada do spraw Kultury zainaugurowała w tych dniach nową inicjatywę, inspirowaną przez Benedykta XVI: dialog z ateistami, agnostykami i obojętnymi religijnie (a raczej jest to powrót do idei Sekretariatu ds. Niewierzących). Przedsięwzięcie to, nazwane „Dziedziniec pogan”, z paru względów jest szczególnie godne uwagi.
Po pierwsze, zdecydowano się wyjść z bezpiecznych kościelnych przestrzeni, chrześcijańskich miast i świątyń, by stanąć u źródeł sekularyzmu, myśli laickiej i ateistycznej: wybrano więc Paryż, Instytut Francuski, Sorbonę. Znamienny ruch na zewnątrz, do ludzi przeżywających świat i jego sprawy w całkowicie odmiennej perspektywie, by rozmawiać z nimi na ich gruncie. Po drugie, jak podkreśla o. Jean-Marie Laurent Mazas FSJ, dyrektor wykonawczy „Parvis des Gentils”, nie chodzi o ewangelizację rozmówców. Trzeba ich przyjąć na takich warunkach, na jakich oni chcą być partnerami w tej rozmowie i zaakceptować ich w pełnym poszanowaniu ich wolności i wyborów. Uznano więc, ze strony Kościoła, pragnienie ludzi, którzy po prostu nie chcą być przedmiotami ewangelizacji, a jednocześnie są otwarci na rozmowę z wierzącymi.
Ktoś zapyta: jeśli wchodzimy w laicki i ateistyczny świat na jego prawach, jeśli nie chcemy ewangelizować, to po co zajmować się podobnym dialogiem?
Kościół, czując się odpowiedzialnym przed Bogiem za cały świat, nie ma innego wyboru. Dzisiejsze czasy wymagają globalnej rozmowy kilku miliardów ludzi. Nie można pozwolić na tworzenie się gett: getta chrześcijańskiego i niechrześcijańskiego albo getta ludzi wierzących i niewierzących. Dyskursy prowadzone przez te grupy ludzi nie mogą ograniczać się tylko do zamkniętego kręgu i stanowić hermetycznej mowy wtajemniczonych. Brak rozmowy z ateistami, agnostykami może łatwo zamknąć wierzących w takim języku i przeżywaniu świata, który będzie ich najzwyczajniej izolował. Podobnie może się zdarzyć z drugą stroną. Po prostu nie będziemy się rozumieli, podczas gdy nieznośnie konieczne jest porozumienie w tak wielu sprawach. Problemów świata, a nawet problemów jednego narodu nie rozwiąże jedna tylko grupa: np. jedynie chrześcijanie albo wyłącznie ludzie religijni albo tylko niewierzący. Potrzeba wspólnego wysiłku tłumaczenia własnych doświadczeń i przekonań by budować jedną opowieść o sprawach świata.
Kształtowanie rozmowy z ateistami domaga się uznania równości obu stron. Kościół, inicjując „Dziedziniec pogan” w takiej a nie innej formie, posunął się radykalnie właśnie w tym kierunku. Ale w tym miejscu, pamiętając ostatni agresywny wybuch misyjnego ateizmu pod wodzą Richarda Dawkinsa, trzeba wraz z Michaelem Novakiem oraz Jürgenem Habermasem zapytać, czy ateistów i sekularystów stać będzie na tyle moralnej siły, by traktować argumenty i przekonania ludzi wierzących z należytą powagą, wsłuchiwać się w nich i uczestniczyć wraz z nimi w pełnej szacunku debacie publicznej na równych prawach? (Podobne pytanie muszą sobie też zadać niektóre grupy wierzących.)
Trzeba też dodać, że rozmowa z ateistami i agnostykami może być wydatnie pomocna w formowaniu wiary. Jak słusznie pisze Micheal Novak, ateiści czasem dobrze wyrażają to, co wierzący boją się jasno wypowiedzieć, a w związku z tym, chrześcijanie sami nie mają odwagi się z pewnymi sprawami skonfrontować (np. z historią przemocy religijnej albo stosunkiem do demokracji i wolności, cierpienia niewinnych, także interpretacja wrażenia Bożej nieobecności). Podobnie ks. Tomáš Halík jest przekonany, że warto ocalić z nowożytnego ateizmu to, co było w nim szczere i prawdziwe i zintegrować to w chrześcijaństwo. Taki ateizm mógłby, na przykład, oczyszczać wiarę z „religijnych iluzji”. Dzisiaj, gdy wiele słychać o odradzaniu się religii, warto dać się sprowokować właśnie przez niewierzących do krytycznej refleksji nad jakością wiary oraz jakością tego religijnego i duchowego renesansu.
W końcu, warto, by temu dialogowi towarzyszyła intencja modlitewna. Szczególnie trafna wydaje się ta sformułowana przez ks. Halíka: „Dojrzała wiara modli się o dar cierpliwości dla ateisty, zamiast go nawracać.”
Chyba niezbyt szczęśliwie nazwano to przedsięwzięciem „Dziedziniec pogan”. Pomijając pejoratywny wydźwięk tego słowa i skojarzenie z rozwijającym się dzisiaj nurtem duchowości neopogańskiej, warto pamiętać, że współcześni ateiści (szczególnie ci, którzy chcą rozmawiać z chrześcijanami) to z pewnością nie poganie. Jak zauważa wielu badaczy, ateizm jest fenomenem świata chrześcijańskiego a nie pogańskiego. Być może czując tę niestosowność zaczęto też nieśmiało mówić o „Parvis de l’Inconnu” (Dziedziniec Nieznanego Boga).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz